Dzisiaj miałam jechać do Ożarowa na super event:
Niestety najpierw wczoraj biegając po mieszkaniu w pośpiechu uderzyłam się w stopę tak że palec jest sinofioletowy i 2 razy urósł. Pomyślałam co tam założę większe buty na płaskiej podeszwie i dam rade. Niestety w nocy okazało się że kaszel mojego dziecka zmienił się w kaszel gigant i doszła gorączka. Pół nocy wymyślałam co zrobić, z kim go można zostawić, pod czyją opieką nie wiem czy wiesz ale opiekę do chorego dziecka znaleźc jest o wiele trudniej niż opiekę do zdrowego dziecka. W końcu się poddałam i na moje miejsce wysłałam mojego starszego syna.... Na ten wyjazd czekałam od czerwca więc nie będę tu opisywać co czułam kiedy rezygnowałam z wyjazdu, a potem...przypomniało mi się że wszystko co nam się przydarza dzieje się zawsze z jakiegoś powodu. Więc nawet jeśli teraz nie wiadomo dlaczego tak, póxniej może sie okazać, że np mój syn na tym skorzystał i że taki zbieg pechowych okoliczności i tak wyjdzie wszystkim na dobre i tej wersji będę się trzymać. postanowiłam ten dzień wykorzystać na pisanie zaległych postów, na zaległe rozmowy z ludźmi, na kolejny rozdział książki...wtedy kiedy mam wenę i pomysł na pisanie zwykle nie mam czasu. Przydałaby mi się taka stop klatka do zatrzymania życia na kilka godzin żebym mogła pisać. NIESTETY NIE WSZYSTKO JESZCZE WYMYŚLONO.